Nie jest to zły film, ale też nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Gorszy od pierwszej wersji, nie tylko dlatego, że Beyonce nie dorasta Dianie do kolan, ale dlatego, że... brak w tym filmie jakiegoś rytmu. Niby wszystko fajnie, ale tylko 'fajnie', nic więcej. Na raz, am i nie ma.